Nadeszła jesień i dłuższe, zimne wieczory, a w salonach na całym świecie znowu króluje taneczny chaos. Seria "
Just Dance" powraca, by rozruszać tych, którzy dawno nie wychodzili na parkiet. W czasach, gdy większość gier stawia na mrok i realizm, Ubisoft wciąż przypomina, że dobra zabawa nie potrzebuje wymyślnych broni czy fabularnych twistów – wystarczy kawałek podłogi i odrobina dystansu do siebie.
"
Just Dance 2026 Edition" to już siedemnasta odsłona cyklu, który od lat cieszy się niesłabnącą popularnością. Seria w ostatnich latach przeszła lekki "glow up" i dziś skupia się na spójnej wizji artystycznej oraz corocznych paczkach z piosenkami, oznaczonych po prostu nowym rokiem. Każda edycja wciąż sprzedawana jest jako osobna gra, a nie jako rozszerzenie czy DLC. Dawniej mogło to wywoływać u graczy konsternację, lecz dziś wszyscy zdają się już przyzwyczajeni do tego zabiegu. Posiadacze odsłon wydanych od 2022 roku mogą mieć wszystkie edycje w jednym miejscu, w hubie nazwanym po prostu "
Just Dance".
O ile ubiegłoroczna playlista była solidna, choć bez fajerwerków, o tyle tegoroczna edycja zdaje się spełniać marzenia wszystkich milenialsów. Usłyszymy tu viralowe hity, takie jak "Good Luck, Babe!" Chappell Roan, "Abracadabra" Lady Gagi, "Messy" Loli Young czy "APT" Rose i Bruno Marsa. Nie zabrakło również utworów, które niegdyś rozbrzmiewały na szkolnych dyskotekach: "All Star" Smash Mouth czy "Thrift Shop" Macklemore’a. Twórcy dorzucili też klasyki popu od Madonny i Cyndi Lauper oraz świeższe przeboje Sabriny Carpenter i Duy Lipy. Nie zapomniano również o najmłodszych graczach – w tym roku do gry trafił "Bluey Medley", czyli składanka inspirowana popularnym serialem animowanym dla dzieci. A że premiera gry przypadła na październik, w podstawowym pakiecie znajdziemy także piosenki o halloweenowym i świątecznym klimacie. To drobny, ale przemyślany gest, który sprawia, że najnowsze "
Just Dance" to prezent idealny niemal na każdą okazję. Gdyby komuś było mało, warto pamiętać, że wszystkie kopie zawierają miesięczny dostęp do subskrypcji "Just Dance+", w których znajdziemy zarówno utwory z poprzednich edycji, jak i zupełnie nowe hity.
Rozgrywka jest płynna, a śledzenie ruchu całkiem precyzyjne, choć zdarzają się drobne błędy w detekcji. Mamy zróżnicowane, pełne humoru i energii choreografie, tyle że poziom trudności bywa nierówny. Niektóre piosenki to prawdziwe wyzwania, które mimo wszystko łatwo ukończyć z wysokim wynikiem, inne zaś pozwalają osiągnąć jedynie dwie lub trzy gwiazdki, mimo perfekcyjnego wykonania prostych układów. Ta odsłona jest w dużej mierze przystosowana do tańczenia solo, ponieważ z 48 dostępnych utworów aż 31 przeznaczonych jest dla pojedynczego gracza.
Seria od lat wzbogacana jest o nowe tryby rozgrywki. Gracze mogą rywalizować z tancerzami z całego świata w Trybie Wyzwania lub spalać kalorie w Trybie Treningowym. Dla miłośników domówek przygotowano lokalny Tryb Wieloosobowy, w którym może tańczyć aż sześć osób, a co najważniejsze, do zabawy wystarczą Joy-Cony lub smartfony z darmową aplikacją "Just Dance Controller".

W tym roku twórcy dorzucili dwie nowości. Pierwszą jest Tryb Sterowania Kamerą, dzięki któremu aplikacja mobilna śledzi nasze ruchy. Funkcja była testowana w poprzednich latach przy wybranych utworach, a teraz trafiła do pełnej wersji gry i obejmuje wszystkie choreografie z edycji 2025 oraz 2026. Tryb dostępny jest jednak wyłącznie dla solowych tancerzy i wymaga sporo miejsca. Instrukcja podaje, że telefon należy ustawić 46-76 cm nad ziemią i oddalić się od niego o 137-198 cm (wartości w grze podane są w stopach). Trzeba też zadbać o dobre oświetlenie, bo w przeciwnym razie kamera gubi ruchy. Pomysł ma potencjał, choć w praktyce bywa kapryśny i w moim przypadku, przy ograniczonej przestrzeni, po prostu się nie sprawdził.

Znacznie ciekawiej prezentuje się Tryb Party, promowany przez nową postać w uniwersum – Dr. Gigavolta, który do złudzenia przypomina Dr. Eggmana z serii "Sonic". W tym trybie wybieramy długość sesji, a gra sama losuje kolejne utwory. Piosenki są krótsze, ale rozgrywka staje się znacznie bardziej intensywna, bo co jakiś czas pojawiają się utrudnienia: taniec z przysłoniętym ekranem, klaskanie w rytm muzyki, potrząsanie kontrolerem, a czasem… całkowity bezruch. Przy większej liczbie graczy, a w tym trybie, podobnie jak w lokalnej kooperacji, może ich być aż sześciu, pojawiają się także miniwyzwania w stylu "Simon Says", czyli anglojęzycznym odpowiedniku naszej polskiej zabawy "Ojciec Wirgiliusz".

Warto podkreślić, że projekty postaci z roku na rok stają się coraz bardziej realistyczne. Pomimo bajkowej oprawy widać postęp w animacji ruchu i detalach. Projekty tancerzy są oryginalne, w grze znalazło się nawet miejsce dla tancerki z niepełnosprawnością, co stanowi miły i potrzebny gest. Fani dostrzegą subtelne odniesienia do poprzednich edycji, choć brakuje już wyraźnej nici fabularnej, która dawniej spajała odsłony serii. Tła są dynamiczne i kolorowe, ale miejscami brakuje im kontrastu, niektóre choreografie aż proszą się o mocniejsze oświetlenie, by tancerze lepiej odcinali się od tła. Mimo to całość prezentuje się imponująco.
Pod względem technicznym "
Just Dance 2026 Edition" działa zaskakująco stabilnie. Nie napotkałam żadnych problemów z serwerami, co w poprzednich latach zdarzało się nagminnie, szczególnie przy korzystaniu z aplikacji "Just Dance Controller". Tym razem wszystko działa płynnie, a połączenia, zarówno z Joy-Conami, jak i z telefonem, nareszcie nie sprawiają kłopotów.
"
Just Dance 2026 Edition" to gra, która skutecznie rozgrzeje każdy parkiet. Nie wszystko działa idealnie, poziom trudności bywa nierówny, a Tryb Sterowania Kamerą wymaga dopracowania, ale to drobiazgi, które łatwo naprawić aktualizacją. Energia, humor i różnorodność sprawiają, że to guilty pleasure, od którego trudno się oderwać. Brzmi jak tytuł idealny dla tych, którzy chcą poczuć puls muzyki, spalić kilka kalorii i po prostu dobrze się bawić.