Monika Pyrek (ur. 1980) – polskalekkoatletka, wicemistrzyni świata i Europy w skoku o tyczce, wielokrotna mistrzyni Polski.
Mam wrażenie, że kobiety rywalizację traktują poważniej niż panowie. Zdarza się, że konkurowanie przenosi się z bieżni na życie prywatne. Uważam, że zdrowa rywalizacja jest jak najbardziej potrzebna, bo mobilizuje obie strony, jednak zawsze trzeba postępować zgodnie z zasadami fair play. A przede wszystkim trzeba rywalizować ze sobą samym, bo sport polega właśnie na pokonywaniu siebie i swoich słabości.
Na każde zawody wożę 6 albo 7 tyczek, cała paczka waży ok. 20 kg. Na szczęście mam trenera dżentelmena, który nosi je za mną. Ale kiedy jestem sama, zarzucam je jedną ręką na bark i maszeruję. Kupując bilet na samolot trzeba znaleźć lot, który przyjmie tyczki na pokład. Czasami luk jest za krótki, czasami bagaże pakują w kontenery. Wtedy nie jadę na zawody. Albo jadę i czekam, aż tyczki dolecą.
Sport polega na tym, by być najlepszym. Często jednak myślę, żeby wygrać z sama sobą, a nie z konkretną zawodniczką. Dla mnie najważniejsze jest ciągłe poprawianie osiągnięć.