Szparagi Rommla (niem.Rommelspargel) – określeniezapór przeciwdesantowych zaprojektowanych przez niemieckiego feldmarszałkaErwina Rommla lub jegosztab podczasII wojny światowej.
Feldmarszałek Erwin Rommel, który objął stanowisko głównodowodzącegoGrupy Armii B w lipcu 1943 roku, dowodził takżeniemieckimi jednostkamiWału Atlantyckiego na wybrzeżuOceanu Atlantyckiego i kanałuLa Manche, od granicyniemiecko-holenderskiej poLoarę. Już wcześniej, jako dowódcaAfrika Korps, doświadczył przytłaczającej wyższości materialnej zachodnichaliantów i walki pod ich panującąprzewagą powietrzną napółnocnoafrykańskim teatrze działań wojennych. W rezultacie doszedł do wniosku, że należy za wszelką cenę zapobiec lądowaniu aliantów na kontynencieeuropejskim. Zlecił więc inspekcjęfortyfikacji, często osobiście biorąc udział w wycieczkach inspekcyjnych i uznając, że należy znacznie szybciej i mocniej rozbudowywać niemieckie umocnienia[1].
Niemcy zdawali sobie sprawę, że duża operacjadesantowa mogłaby i prawdopodobnie obejmowałaby równieżwojska powietrznodesantowe iszybowce. Przeciwko tego typu atakom przeznaczono wystające z ziemi drewniane pale na otwartych przestrzeniach połączone ze sobą drutem, wyglądem przypominająceszparagi. Dlatego też termin „szparagi Rommla” szybko stał się nazwą powszechną[1].
Erwin Rommel rozkazał aby wzdłuż śródlądowych pól i łąk, na których mogłyby lądować alianckie szybowce, wbić wystające w górę drewniane pale o średnicy od 15 do 30 centymetrów i wysokości od 2 do 4 metrów. Na każdy jeden kilometr kwadratowy miało przypadać około 1000 takich umocnień. Drewniane pale miały być wykonane z pni lub bardzo grubych gałęzi drzew. Wierzchołki pali były często połączone drutami, a co trzeci z nich miał na wierzchuminę lubgranat[2]. Oprócz pni lub gałęzi drzew używano do tego samego celu także stalowychszyn[3].
„Szparagi” nie były jedyną taktyką stosowaną przez Rommla przeciwko alianckim spadochroniarzom. Nakazał też zalanie niektórych pól, aby szybowce i spadochroniarze utonęli, lądując w wodzie. Rozkazał załogomkarabinów maszynowych osłaniać wyjścia z pól, które były ograniczone mieszanym terenem rzędów drzew i pastwisk zwanegobocage, tak aby spadochroniarze znaleźli się pod ostrzałem, gdy wyruszą z miejsca lądowania[3].Bocage stanowiły największe zagrożenie dla bezpiecznego lądowania szybowców i spowodowały więcej ofiar niż „szparagi Rommla”[4].
Erwin Rommel poinformował po wizycie inspekcyjnej w kwietniu 1944 roku[5], że „budowa przeszkód przeciw spadochroniarzom poczyniła ogromne postępy w wielu dywizjach. Na przykład jedna dywizja wzniosła prawie 300 000 słupów, a jeden korpus ponad 900 000”[3]. Rommel podkreślił, że „samo wznoszenie palików nie czyni przeszkód kompletnymi; paliki muszą być połączone razem, apociski artyleryjskie i miny przymocowane do nich... Nadal będzie możliwe, aby uwiązane bydło pasło się pod tymi zaminowanymi przeszkodami”[3].
![]() | Zobacz multimedia związane z tematem:Szparagi Rommla |
Od lutego 1944 roku alianckierekonesanse lotnicze wykazały rosnącą obecność szparagów Rommla na lądowiskach wNormandii oddalonych od siebie o około 23–30 metrów[3]. Dowódca Alianckich Powietrznych Sił Ekspedycyjnych generałTrafford Leigh-Mallory przewidywał, że wojska powietrznodesantowe poniosą 70% strat, głównie przez drewniane pale[4]. Powiadomił o tym Naczelnego Dowódcę Alianckich Ekspedycyjnych Sił Zbrojnych generałaDwighta Eisenhowera i zalecił anulowanie desantu na zachodnich plażach. Eisenhower po konsultacjach ze swoimi oficerami odpowiedzialnymi zalądowanie, odrzucił zalecenie Leigh-Mallory’ego bo oznaczałoby to odwołanie ataku naplażę Utah[6]. Alianci zwrócili uwagę, że niemieccy planiści spodziewali się, że desanty z powietrza będą przeprowadzane stosunkowo daleko od plaż. W odpowiedzi plany inwazji skoncentrowały większość lądowań w pobliżu plaż, gdzie było mniej terenów obsadzonych szparagami Rommla[7].
Większość alianckich „spotkań” ze szparagami Rommla w Normandii była udziałem wojskbrytyjskich. Podczasoperacji Tonga, szybowceAirspeed Horsa wylądowały wśród drewnianych pali i poniosły straty. Niektóre szybowce rozbiły się w pobliżuSainte-Mère-Église, gdzie wylądowali takżeamerykańscy spadochroniarze[3]. Tam, gdzie zostały napotkane, siły brytyjskie wysadziły paledynamitem i oczyściły lądowiska dla jednostek wsparcia[5].
6 czerwca 1944 roku i później większość amerykańskiego desantu w Normandii wylądowało na obszarach, które nie były uzbrojone w szparagi Rommla, jednak zdarzały się i straty od tych zapór. Około 16-18 szybowców wylądowało w miejscu ze „szparagami”, a oddziały, które wyczołgały się z rozbitych szybowców, zostały natychmiast zaatakowane przez Niemców – z 250 żołnierzy przeżyło około 50–60[8].
Gdy wojska alianckie znalazły się na ziemi, niektóre jednostki niemieckie używały „szparagów” do obrony, ścinając je i wykorzystując pale do wzmocnienia improwizowanych pozycji.Sturmmann Karl Vasold z12 Dywizji Pancernej SS „Hitlerjugend” wspominał, jak jego jednostka okopała się pod ostrzałem w rowie czołgowym i okopach na drodze zBuron doVillons-les-Buissons i użyła ściętych „szparagów” do osłony swoich pozycji i ochrony od ognia wroga[9].
29 czerwca 1944 roku niemiecki generał piechotyFriedrich Wiese został mianowany dowódcąLazurowego Wybrzeża, gdzie spodziewano się, że alianci dokonają inwazji naFrancję Vichy. Wiese wydał rozkaz aby umieścić szparagi Rommla w winnicach i na polach odNicei doMarsylii[10]. 15 sierpnia alianccy spadochroniarze i szybowce z 1st Airborne Task Force generałaRoberta T. Fredericka dokonali desantu w ramachoperacji Dragoon. Jedna z jednostek wylądowała wDraguignan, 42 kilometry od wybrzeża. Niektóre szybowce zostały zniszczone przez „szparagi”, inne zostały zniszczone przez drzewa i szybowce lądujące jeden na drugim[10]. Łącznie drewniane pale spowodowały około 300 ofiar w 1st Airborne Task Force[11].