| zimna wojna | |||
Manifestacja na ul. Czerwonej Armii (obecnieŚwięty Marcin) | |||
| Czas | 28–30 czerwca 1956 | ||
|---|---|---|---|
| Miejsce | |||
| Terytorium | |||
| Przyczyna | istnienie reżimu stalinowskiego, | ||
| Wynik | stłumienie demonstracji przez wojsko | ||
| Strony konfliktu | |||
| Dowódcy | |||
| |||
| Siły | |||
| |||
| Straty | |||
| |||
Położenie na mapie Poznania | |||
Położenie na mapie Polski w latach 1951–1975 | |||
Położenie na mapie województwa wielkopolskiego | |||
| 52°24′30″N 16°55′02″E/52,408333 16,917222 | |||
| |||





Poznański Czerwiec (Czerwiec ’56) – pierwszy wPRL-ustrajk generalny idemonstracje uliczne, które miały miejsce na końcu czerwca 1956 wPoznaniu. Protesty zostały krwawo stłumione przezwojsko imilicję, a samo wydarzenie było przez propagandę PRL bagatelizowane jako „wypadki czerwcowe” lub przemilczane. Obecnie przez część historyków i uczestnikówCzerwiec ’56 bywa określany także jakopoznański bunt,rewolta orazpowstanie poznańskie[1].
Strajk wybuchł rankiem 28 czerwca (w tzw.czarny czwartek[2]) wZakładach Przemysłu Metalowego H. Cegielski Poznań (w latach 1949–1956 noszących nazwę Zakłady Przemysłu Metalowego im. Józefa Stalina Poznań – w skrócie ZISPO[3]) i przerodził się w spontaniczny protest przeciw władzy.
Do stłumienia demonstracji użyto 10 tys. żołnierzy i 400 czołgów. OddziałamiLudowego Wojska Polskiego dowodził wywodzący się zArmii Czerwonej generałStanisław Popławski. W 2006 roku dr Łukasz Jastrząb ogłosił zweryfikowaną listę 57 zabitych i zmarłych w wyniku odniesionych ran[4]. Jego badania potwierdził w 2007 rokuInstytut Pamięci Narodowej, który ponadto uzupełnił listę Łukasza Jastrząba o nazwisko Andrzeja Styperka zmarłego w 1964 roku w wyniku postrzału kręgosłupa, do którego doszło w Czerwcu 1956[5]. 80% ofiar śmiertelnych nie brało czynnego udziału w zajściach – ich śmierć spowodowana była bezładną strzelaniną, także ze strony osób cywilnych, które weszły w posiadanie broni[6].
W latach pięćdziesiątych XX wieku pięć partii komunistycznych z różnych krajów podpisało oświadczenie o „nieuzasadnionym” rozwiązaniuKomunistycznej Partii Polski, code facto oznaczało potępienieczystek z lat 1937–1939, dokonanych na rozkazJózefa Stalina. Po śmierci Stalina, wBerlinie i innych miastachNRD wybuchłokrwawo stłumione powstanie, wMoskwie rozstrzelanoŁawrientija Berię, wznowiono stosunki dyplomatyczne między ZSRR aJugosławiązerwane w 1950 roku, a w Polsce wprowadzono częściową demokratyzację życia publicznego nazywaną w oficjalnym języku propagandowym „przezwyciężaniem błędów i wypaczeń”. W lutym 1956 roku naXX Zjeździe Komunistycznej Partii Związku RadzieckiegoNikita Chruszczow wygłosił tajny referatO kulcie jednostki i jego następstwach. Zawierał on krytykę „kultu jednostki”, choć dla mieszkańców Polski i innych państwbloku wschodniego szczególnego znaczenia nabrała inna teza, uznająca możliwość dochodzenia do socjalizmu drogami narodowymi, odzwierciedlającymi specyfikę danego kraju, oraz odrzucenie teorii o zaostrzającej sięwalce klasowej w miarę postępów w budowie socjalizmu. Ważną rolę w przemianach politycznych, wskutek zelżeniacenzury, odgrywała prasa. Dużą popularnością cieszył sięKlub Krzywego Koła, który zapoczątkował swą działalność w październiku 1955 roku i skupiał pisarzy opozycyjnych (m.in.Jana Józefa Lipskiego). Spotkania klubu dotyczyły głównie problematyki politycznej, historycznej i gospodarczej. Rozpoczęły się dyskusje i polemiki na temat „błędów i wypaczeń”, przybierające formę nacisku psychologicznego na władzę, kształtując jednocześnie świadomość i postawy polityczne w skali mikrospołecznej. Do tematów, które dominowały w prasie, należały: samodzielność w międzynarodowym ruchu robotniczym,praworządność, rolaArmii Krajowej i strukturPolskiego Państwa Podziemnego podległychrządowi w Londynie, marnotrawstwo zasobów oraz nadmiernie rozrośnięta biurokracja w gospodarce. Robotnicy swój sprzeciw wobec nadużyć władzy wyrażalistrajkami idemonstracjami ulicznymi. W 1956 roku warunki życia rodzin robotniczych nie uległy poprawie, a wręcz pogorszyły się. System zarządzania gospodarką nie został zreformowany, nadal utrzymywany był nieefektywny i zbiurokratyzowany modelgospodarki planowej. Przekształceniezwiązków zawodowych w podporządkowaną partii „transmisję” do mas zwiększyło jeszcze bardziej dystans pomiędzy władzą a obywatelami. Na skutek załamania się zawartych w planie gospodarczym zapowiedzi poprawy warunków bytowych ludzi pracy, władze PRL-u zaczęły tracić zaufanie społeczne.
Miejscem, gdzie konflikt społeczny przybrał formę strajku, a później zamieszek ulicznych, był Poznań – duży ośrodek przemysłowy. Powstałe tam niezadowolenie narastało już od jesieni 1955 roku. Załoga największego zakładu poznańskiego, tj. Cegielskiego (Hipolit Cegielski Poznań, zwane podówczas ZISPO – Zakłady Przemysłu Metalowego im. Stalina Poznań)[3] zgłaszała pretensje w sprawie niesłusznie pobieranego przez trzy lata podatku od więcej zarabiającychprzodowników pracy ipracowników akordowych, co pozbawiło parę tysięcy pracowników ponad 11 mln złotych. Dyrekcja nie była w stanie spełnić postulatów wysuwanych przez załogę. Próbowano kontaktować się z Ministerstwem Przemysłu Maszynowego i Komitetem Centralnym Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Wysyłano petycje, listy i delegacje.
W tej sytuacji w dniach 23 i 25 czerwca poszczególne zakłady HCP wybrały 17 delegatów załogi. Do tej grupy przyłączyło się 10 osób, reprezentujących dyrekcję, Komitet ZakładowyPZPR i Radę Przedsiębiorstwa. Delegacja ta 26 czerwca udała się do Warszawy celem przedstawienia postulatów załogi HCP w Ministerstwie Przemysłu Maszynowego i Centralnej Radzie Związków Zawodowych. Dyskusje, masówki, wybór delegatów, ustalanie listy postulatów w HCP śledzono z uwagą w innych zakładach pracy Poznania. Atmosfera była bardzo napięta. W mieście było dużo gości z kraju i zagranicy z okazji trwającychMiędzynarodowych Targów Poznańskich. Robotnicy HCP z napięciem oczekiwali powrotu delegacji.
W nocy z 26 na 27 czerwca delegacja z poczuciem zadowolenia powróciła do Poznania. Następnego dnia rano w ślad za delegacją przybył do zakładów Cegielskiego minister Przemysłu Maszynowego. Działając zgodnie z decyzjami kierownictwa partyjnego PZPR, wycofał się częściowo z warszawskich uzgodnień z robotnikami. Sytuacja stawała się napięta, choć jeszcze wieczorem 27 czerwca nic nie wskazywało na to, że załoga Cegielskiego podejmie strajk. Wprawdzie część uzgodnień warszawskich, dotycząca uposażeń dla robotników akordowych, została przez ministra zakwestionowana, rozmowy jednak trwały i w dniu 28 czerwca miały być kontynuowane. Niepokój powstawał i w innych zakładach poznańskich, gdzie od 27 czerwca strajkowali robotnicy, którzy na skutek podwyższenia planu stracili w czerwcu premię stanowiącą 20–30% ich zarobków.
W dniu 28 czerwca doszło w Poznaniu do wystąpień robotniczych, które przebiegały w dwóch etapach.
Pierwszy etap trwał od godziny 6.00 do 10.30. W tym czasie robotnicy zorganizowali strajk w największych zakładach miasta. Następnie wyszli na ulice formując pochód, który przekształcił się z demonstracji robotniczej w manifestację społeczeństwa, czego wyrazem było zgromadzenie się około 100 tys. mieszkańców przed Prezydium Miejskiej Rady Narodowej, mieszczącym się w dawnymZamku Cesarskim, przy obecnejulicy Święty Marcin. Robotnicy domagali się, aby władze cofnęły narzucone normy pracy, obniżyły ceny i podwyższyły płace. Był to pokojowy etap manifestacji, kontrolowany przez aktyw robotniczy. Próbowano rozmawiać z przedstawicielami Wojewódzkiej Rady Narodowej, żądano przyjazdu premieraJózefa Cyrankiewicza.
Dosłownie z minuty na minutę rosła determinacja demonstrantów; nastroje stopniowo się radykalizowały. Do haseł o treści społecznej i ekonomicznej: „Żądamy podwyżki płac”, „Chcemy żyć jak ludzie”, „Chcemy chleba”, „Precz z normami”, „Jesteśmy głodni” dołączyły te otwarcie już antykomunistyczne i antyrządowe: „Precz z wyzyskiem świata pracy”, „Precz z czerwoną burżuazją”, „My chcemy wolności”, „Precz z bolszewizmem”, „Precz z komunistami”, „Żądamy wolnych wyborów pod kontrolą ONZ”, a nawet „Niech żyje Mikołajczyk”. W końcu pojawiły się też okrzyki o treści antyrosyjskiej i antyradzieckiej: „Precz z Rosjanami”, „Precz z Moskalami”, „Precz z Ruskami, Żądamy prawdziwie wolnej Polski”[7].
Począwszy od godz. 9 kierownikWojewódzkiego Urzędu do spraw Bezpieczeństwa Publicznego, mjrFeliks Dwojak wraz z pierwszym sekretarzem KW PZPRLeonem Stasiakiem, naciskali na komendanta poznańskiejOficerskiej Szkoły Wojsk Pancernych i Zmechanizowanych, by ten wyprowadził czołgi przeciwko demonstrantom. Szef Głównego Zarządu Politycznego Wojska Polskiego, gen.Kazimierz Witaszewski, zakazał użycia wojska w mieście w tej fazie operacji.
Decyzję o użyciu oddziałówwojska, na wniosekministra obrony narodowej marszałkaKonstantego Rokossowskiego[8], podjęłoBiuro Polityczne KC PZPR, obradujące od godz. 10. Wiceminister obrony narodowej, gen.Stanisław Popławski, powołał specjalną grupę operacyjną, która miała nadzorować pacyfikację miasta. Jednocześnie szef Sztabu Generalnego, gen.Jerzy Bordziłowski, wydał rozkaz komendantowi poznańskiej szkoły pancernejużycia broni przeciw prowokatorom.
Po godzinie 10 nastąpił wzrost napięcia wśród demonstrantów. Z opanowanego milicyjnegoradiowozu podano informację o aresztowaniu delegacji robotniczej, która przebywała 26 czerwca w Warszawie. Demonstranci podzielili się na dwie grupy. Większa udała się pod więzienie. Wdarto się do niego i wypuszczono na wolność 257 więźniów. Delegacji jednak tam nie znaleziono, gdyż podana informacja była plotką. Część demonstrantów przystąpiła do niszczenia akt więziennych. Inni opanowali gmachy prokuratury i sądu. Akta wyrzucano na ulicę i palono, a sprzęty częściowo zdemolowano. Dokonano też zaboru broni palnej. Tłum zebrany przed gmachem sądu nie pozwolił straży pożarnej na gaszenie ognia. Zamieszki w rejonie więzienia, sądu i prokuratury trwały do godz. 12.00. Druga grupa natomiast ruszyła pod budynek Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego przy ul. Kochanowskiego, do którego w tym czasie przybyła grupa operacyjna UBP. Około 10.40 z tego budynku padły pierwsze strzały. Jedna z grup udała się na dworzec kolejowy celem wstrzymania ruchu pociągów.
Po południu władze komunistyczne skierowały do miasta regularne jednostki wojskowe – początkowo19 Dywizję Pancerną i10 Dywizję Pancerną, później jeszcze4 i5 Dywizję Piechoty. Łącznie skierowano do pacyfikacji miasta 9983 żołnierzy, 359 czołgów, 31 dział pancernych, 36 transporterów opancerzonych[9], 6 dział przeciwlotniczych, 880 samochodów, 68 motocykli i kilka tysięcy sztuk broni. W ciągu kilku godzin walk zużyto 180 tys. sztuk amunicji[1]. Siły te prowadziły walki uliczne z grupami cywilów, uzbrojonych w 250 sztuk broni, w tym 1 rkm z rozbitych posterunków milicji i studiów wojskowych uczelni wyższych oraz butelki z benzyną. Demonstrantom udało się opanować dwa czołgi, z których próbowali ostrzeliwać gmach Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego. Czołgi te zostały odbite przez podchorążych OSWPiZ. Zniszczonych lub uszkodzonych zostało w sumie 31 czołgów[1].
W dniu 28 czerwca 1956 ok. godz. 18.30 demonstranci uwolnili więźniów obozu wMrowinie (Obóz NKWD i UB, m.in. dla polskich więźniów politycznych, istniał od 1945 roku do 28 czerwca 1956 roku).
Wymiana ognia trwała w różnych punktach miasta Poznania do godzin południowych 29 czerwca, a sporadycznie strzały padały do 30 czerwca.
29 czerwca wieczorem w przemówieniu radiowym premierJózef Cyrankiewicz powiedział:Każdy prowokator czy szaleniec, który odważy się podnieść rękę przeciw władzy ludowej, niech będzie pewny, że mu tę rękę władza ludowa odrąbie![10][11].
W toku walk i pacyfikacji miasta zginęło, w zależności od szacunków, 70[12] osób cywilnych oraz 4 żołnierzy i 4 funkcjonariuszy UB i MO[12] lub 57 osób (w tym 49 cywili i 8 spośród żołnierzy i aparatu bezpieczeństwa), około 600 osób (po obu stronach) zostało rannych[4][13].
O wszystkich tych dramatycznych wydarzeniach poza Poznaniem właściwie nic nie wiedziano, gdyż miasto zostało odizolowane od reszty kraju. Tymczasem o godz. 10.00 zebrało się w Warszawie Biuro Polityczne (PZPR). Zatwierdzono treść oficjalnego komunikatu, z którego można było dowiedzieć się, iż sprawcami zajść w Poznaniu były „agentura imperialistyczna i reakcyjne podziemie”, którym „udało się sprowokować zamieszki uliczne”[14]. Biuro Polityczne podjęło decyzję wysłania do stolicy Wielkopolski premiera Cyrankiewicza. Był tam już członek Biura Politycznego KC PZPREdward Gierek, który później stanął na czele komisji badającej przyczyny, przebieg i charakter wydarzeń w Poznaniu.
Symbolem sprzeciwu wobec władzy stał się trzynastolatekRomek Strzałkowski, ofiara śmiertelna[15].
Aresztowania uczestników rozpoczęły się już 28 czerwca, nasiliły się w dniach następnych, przy czym obchodzono się przy nich wyjątkowo brutalnie. Ogółem aresztowano ok. 250 osób, w tym 196 robotników[12]. Intensywne śledztwo połączone z biciem i maltretowaniem podejrzanych, prowadzone przez liczną grupę funkcjonariuszy z Warszawy, miało potwierdzić tezę władz, że sprawcami wydarzeń 28 czerwca byli prowokatorzy z opozycyjnych organizacji i obca agentura. Nie udało się tego jednak udowodnić.
Obrony uczestników wydarzeń czerwcowych, oskarżonych przez prokuraturę o zamach na obowiązujący porządek prawny, podjął się mec.Stanisław Hejmowski, który na sali sądowej oskarżył władze państwowe o ich wywołanie i doprowadzenie do śmierci niewinnych ofiar. W późniejszych latach poddano go licznym represjom, z pozbawieniem prawa wykonywania zawodu włącznie.
Wydarzenia poznańskie odbiły się głośnym echem w kraju i na świecie. Wywołała je słabość ekonomiczna wprowadzonego siłą przezPZPR systemu politycznego i gospodarczego. Szczególnie było to widoczne w uważanych za wzór gospodarności Poznaniu i Wielkopolsce. Wypadki były szokiem dla obu stron: zarówno dla władz komunistycznych, jak i dla spacyfikowanych robotników, którzy zgodnie z oficjalną propagandą mieli być „klasą rządzącą”. Sprawozdania z Poznania pojawiły się m.in. w biuletynieCIA. 29 czerwca zamieszczono tam tekstRiots in Poland (pol.Zamieszki w Polsce), a 30 czerwcaThe Poznan Riots (pol.Zamieszki w Poznaniu). Amerykańska agencja miała stosunkowo precyzyjne dane z wydarzeń, jednak liczbę uczestników zaniżono, a listę ofiar cytowano za rządem PRL. Dalsze notatki na ten temat ukazały się jeszcze kilkakrotnie w 1956[16].
Wydarzenia w Poznaniu spowodowały przyspieszenie procesów demokratyzacji w państwie. Wnioski płynące z doświadczeń poznańskiego Czerwca odegrały wielką rolę w procesie dojrzewania tzw. przemian październikowych w państwach demokracji ludowych. Przyspieszyły proces dojrzewania politycznego wielu ludzi. Można przypuszczać, że wydarzeniom poznańskim zawdzięczamy, iż „przewrót październikowy” w Polsce miał charakter bezkrwawy, w przeciwieństwie np. doWęgier, gdzieArmia Radziecka krwawo stłumiłaPowstanie węgierskie 1956 (23 października – 11 listopada 1956).
Nowy I sekretarz Komitetu Centralnego PZPRWładysław Gomułka oceniając wydarzenia poznańskie podczas VIII Plenum KC odbywającego się 19–21 października 1956 r. stwierdził:
Robotnicy Poznania, chwytając za oręż strajku i wychodząc manifestacyjnie na ulicę w czarny czwartek czerwcowy, zawołali wielkim głosem : Dosyć! Tak dalej nie można! Zawrócić z fałszywej drogi! (...) Robotnicy Poznania nie protestowali przeciwko Polsce Ludowej, przeciwko socjalizmowi, kiedy wyszli na ulice miasta. Protestowali oni przeciwko złu, jakie szeroko rozkrzewiło się w naszym ustroju społecznym i które ich również boleśnie dotknęło, przeciwko wypaczeniom podstawowych zasad socjalizmu, który jest ich ideą[17].
Jednym ze skutków poznańskiego Czerwca była aktywizacja społeczeństwa. W czasachstalinizmu Polacy byli zmuszani do zachowania milczenia i przystosowania się do systemu. Dopiero na fali zmian roku 1956 społeczeństwo odrzuciło paraliżujący je strach i zaczęło wyrażać swoją opinię. Większość z wypowiadających się osób czyniła to jednak anonimowo – nadal obawiano się represji. Na murach, na ścianach budynków, w środkach komunikacji, na ławkach i wielu innych miejscach pojawiały się anonimowe napisy i ulotki. Polacy wyrażali też swoje opinie poprzez listy wysyłane m.in. do rodziny i do znajomych, do poznańskich zakładów pracy, do prasy i radia, do prokuratury, do instancji partyjnych i związkowych. Innym istotnym źródłem informacji o nastrojach wśród polskiego społeczeństwa są donosy funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa. Konfidenci słuchali i zapisywali wypowiedzi osób z różnych grup zawodowych – pracowników naukowych, studentów, duchownych, lekarzy, urzędników, robotników, chłopów i wielu innych[potrzebny przypis].
Od końca czerwca w zakładach pracy organizowano otwarte zebrania partyjne. Ich celem było poparcie stanowiskaPolskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej i potępienie „wypadków poznańskich”. Przebieg takich zebrań był na ogół zgodny ze scenariuszem władz, ale zdarzały się zebrania, na których wypowiadano się krytycznie wobec panującego ustroju i nie zgadzano się na uchwalenie potępiającej Poznań i narzuconej przez władzę rezolucji[18].
Już od 29 czerwca w całej Polsce pojawiały się tysiące anonimowych napisów i ulotek związanych z Poznańskim Czerwcem.Urząd Bezpieczeństwa zajmował się wówczas ich wyszukiwaniem i likwidacją[19]. Na poznańskim Dworcu Zachodnim odnaleziono ulotki, pisane ołówkiem, z pogróżkami pod adresem organów bezpieczeństwa publicznego. W jednym z poznańskich parków przy jeziorze Rusałka odnaleziono na ścieżce napisy: „Śmierć UB. Powstańcy”[20]. W Poznaniu „nieznani sprawcy” wykonali napis na słupie ogłoszeniowym przy ulicy Gwardii Ludowej (obecnie ulica Wierzbięcice), o treści: „Moskale, precz z Polski”[21]. W jednej z wielkopolskich miejscowości pojawiły się ulotki o treści: „Rosja nas zdradziła” lub „Robotnicy poznańscy żądają na miesiąc 1500 złotych”[22]. W Kościanie ktoś wykonał napis na drzwiach: „Poznań 28 VI 1956 r. – Niech żyje rewolucja. Chcemy wolności. Precz z okupantem”[23].
Ulotki i napisy, jakie od 29 czerwca pojawiały się w całym kraju, zawierały hasła o różnorodnej treści. Przede wszystkim były to słowa poparcia dla poznańskich robotników, czyli wyraz solidarności z tymi, którzy stawili czoła komunistycznej władzy. Pojawiła się jednak cała rzesza ulotek i napisów jedynie inspirowanych wydarzeniami poznańskiego Czerwca, a faktycznie odnoszących się do innych kwestii. W ich treści często pojawiały się żądania poprawy warunków materialnych i przywrócenia religii do szkół. Wiele z nich było skierowanych bezpośrednio przeciwko Związkowi Radzieckiemu[potrzebny przypis].
Wartościowym źródłem, informującym o nastrojach społecznych, są listy pisane do krewnych i rodziny, a także anonimy wysyłane do redakcji gazet i radia, instancji partyjnych i związkowych czy poznańskich zakładów pracy. Jeden z wielu listów, napisanych pod wpływem Czerwca ’56, został wysłany przez dwie poznanianki do Polskiego Radia w lipcu 1956 roku. Autorki listu wyrażały swoje ubolewanie z powodu bicia na Ławicy zatrzymanych osób. Podkreśliły, że wśród aresztowanych znajduje się spora grupa młodzieży, która nie miała nic wspólnego z zajściami. Poznanianki pisały: „Czy nasze MO i UB upadły tak nisko, aby musiały naśladować Gestapo (…)? Czy my nie mamy prawa domagać się innego traktowania osób zatrzymanych?”. Autorki listu prosiły o interwencję w tej sprawie. Stwierdziły, że definitywnie straciły zaufanie do Urzędu Bezpieczeństwa iMilicji Obywatelskiej i obawiają się, że w Polsce nastanie wkrótce podział na dwie grupy – bitych i tych, którzy biją[24].
W innym liście, adresowanym do Polskiego Radia, anonimowy pracownik ówczesnychZakładów im. J. Stalina (zakłady Hipolita Cegielskiego) wyraził swój punkt widzenia na wydarzenia poznańskie. Pisał, że „krew go zalewa” kiedy czyta komentarze prasowe, mówiące o prowokacji i o tym, że robotnicy żałują wyjścia z fabryki na ulice miasta. Wyraźnie zaznaczył, że nie było żadnej wewnętrznej prowokacji, a wyjście robotników nie było przypadkowe. Pogarszająca się sytuacja materialna i ciężkie warunki pracy doprowadziły robotników do podjęcia takiej decyzji. Stwierdził, że na masówce poprzedzającej padło wiele słów oskarżających władze. Ludzie „mówili, że gazety kłamią, oszukują, pisząc o poprawie, a tymczasem co rok jest gorzej i chyba przyjdzie nam pozdychać, a dzieci wychować na gruźlików i bandytów chowanych na ulicy” – pisał pracownik Zakładów im. J. Stalina[25].
Do zakładów pracy wysyłano mnóstwo listów wyrażających poparcie dla poznańskich robotników. Listy nie trafiały jednak pod wskazany adres, gdyż przechwytywała je, działająca na pocztach, specjalna komórka Urzędu Bezpieczeństwa[potrzebny przypis].
Nadawcy listów pisali w nich w sposób odważny i szczery, nie podpisywali się bowiem swoimi nazwiskami. Autorzy opinii wypowiadanych na ulicach czy w miejscach publicznych w wielu przypadkach nie zdawali sobie sprawy, że ich opinie mogą utracić anonimowość. Funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa skrzętnie notowali wszystko to, co usłyszeli na temat poznańskiego Czerwca, a następnie sporządzali donosy. Z informacji uzyskiwanych przez Urząd Bezpieczeństwa wynika, że większość społeczeństwa nie wierzyła w udział „imperialistycznych agentów” i „reakcyjnego podziemia” w wydarzeniach z 28 czerwca. Podkreślano, że na ulicach Poznania działał żywiołowy tłum – nie mogło być zatem mowy o żadnej pomocy z zewnątrz w organizowaniu tej „akcji”. W tłumie demonstrantów nie było też żadnego kierownictwa, a transparenty były wykonywane na bieżąco, odręcznie i raczej niezbyt starannie. Myśląc o przyczynach poznańskiego buntu, Polacy mówili raczej o złych warunkach bytowych i ciężkich warunkach pracy, które doprowadziły robotników do spontanicznego podjęcia decyzji o wyjściu na ulice Poznania[26]. Polacy na ogół popierali czyn poznańskich robotników i solidaryzowali się z ofiarami poznańskiego Czerwca. Rozmowy na ten temat można było usłyszeć choćby w tramwajach, na przystankach, w sklepach, w kawiarniach czy w zakładach pracy. Wszędzie tam docierali konfidenci Urzędu Bezpieczeństwa. Jeden z funkcjonariuszy pisał o zatrzymaniu mieszkańca Warszawy, który w czasie jazdy tramwajem chwalił poznańskich robotników za ich czyn[potrzebny przypis].
Inny informator, obecny na jednym z warszawskich bazarów, zanotował, że handlarki były zgodne co do opinii, że jeżeli w dalszym ciągu rząd nie podejmie kroków w kierunku poprawy warunków bytowych, to może liczyć się z możliwością wystąpień w innych miastach Polski. Takie opinie były powszechne – ludzie podkreślali, że zła sytuacja ekonomiczna panuje w całym kraju. W prywatnych rozmowach winą za tragiczne wydarzenia Polacy obarczali przeważnie władze partyjno-państwowe. Powszechne były również nieprzychylne opinie na temat przemówienia premieraJózefa Cyrankiewicza. Na znak solidarności z poznaniakami, wielu studentów zakładało marynarkę w taki sposób, aby jeden rękaw był pusty. Na pytanie, co stało się z ich ręką, odpowiadali: „odrąbano mi ją”. Społeczeństwo powszechnie wyrażało swoje uznanie dla robotników. Jeden z informatorów zanotował, że papierosy „Poznańskie” zaczęto nazywać „Bohaterskimi”[27].
Latem 1956 roku powszechnej krytyce poddawano również doniesienia prasowe. W „Głosie Wielkopolskim” pisano, że 28 czerwca nie było ofiar wśród dzieci. Tymczasem w tym samym wydaniu gazety umieszczono nekrolog chłopca (Romana Strzałkowskiego), który tego dnia poniósł śmierć w wyniku postrzału[28]. Komentarze dotyczące Czerwca były przyjmowane z ironią. Stwierdzenia, że „zamieszki” były wywołane przez „prowokatorów” były przez większość społeczeństwa wyśmiewane. Mówiono, że władze nie powinny się ośmieszać pisząc w taki sposób – tysiące ludzi widziało na własne oczy, że to sami robotnicy podjęli walkę o lepszy byt.
Po 28 czerwca Polacy żywili do organów Urzędu Bezpieczeństwa jeszcze większą nienawiść niż przed tym tragicznym dniem. Jeden z informatorów zapisał, że rzeczą powszechną w kraju stała się wybitna wrogość do UB, a jego zwolenników można „policzyć na palcach jednej ręki”. Wykładowca jednej z warszawskich szkół wyższych miał powiedzieć – „szkoda, że nie spalono całego UB, bo to największe kanalie, które strzelały do dzieci”. Ktoś inny miał dopowiedzieć, że robotnicy mieli słuszny cel – zniszczyć władze PRL, ale przede wszystkim UB[29].
Filip Bajon nakręcił film, opowiadający o wydarzeniach w Poznaniu, pt. „Poznań 56”. Wątek wydarzeń poznańskich pojawia się również w filmie „Przypadek”Krzysztofa Kieślowskiego.Teatr Ósmego Dnia w 2006 wystawił spektakl „Czas matek”, w którym wydarzenia czerwcowe są tłem dla próby spojrzenia na tragiczną historię XX wieku oczami kobiet[30]. Nawiązanie do owych wydarzeń można również znaleźć w utworze, pochodzącego z Poznania, raperaMezo „Czerwiec '56”, z gościnnym udziałemOwala. W czerwcu 2009 pojawił się album poznańskiej grupyThe Sandals – „Czerwiec 56”, poświęcony pamięci wydarzeń czerwcowych. W 2016 zespółDe Press wydał z okazji 60. rocznicy wydarzeń album zatytułowany’56[31], który promowany był utworem „Rozstrzelano moje serce”[32]. W 2016 ukazała się również powieśćPiotra Bojarskiego „Juni”, której akcja rozgrywa się w trakcie Poznańskiego Czerwca.
Z okazji pięćdziesiątej rocznicy poznańskiego czerwca w 2006 roku w Poznaniu odbyły się uroczystości upamiętniające wydarzenia, z udziałem głów państw ościennych, m.in.Angeli Merkel. Z tej okazji powstałamsza Missa 1956, skomponowana przezJacka Sykulskiego[33]. W 65. rocznicę wydarzeń (2021) powstał spektaklTeatru Ósmego Dnia „Pierwszy strzał”, wyreżyserowany przezJanusza Stolarskiego wspomaganego merytorycznie przez pracowników poznańskiego oddziałuIPN (wykorzystano w nim m.in. mowy obrończeStanisława Hejmowskiego). W 2021 poznańskiTeatr Muzyczny przygotował spektakl „Kombinat” na podstawie dziełGeorga Orwella,Franza Kafki orazAldousa Huxleya, jak również muzyki i tekstów zespołówObywatel G.C. iRepublika w reżyseriiWojciecha Kościelniaka. Była to opowieść o walce człowieka z systemem, wadze jej głosu i poszukiwaniuprawdy[34][35].
4 października 2007 wZamku Cesarskim w Poznaniu otwartoMuzeum Powstania Poznańskiego – Czerwiec 1956[36].
| Nazwisko | Wiek | Zawód |
|---|---|---|
| Roman Bentke | 18 | uczeń Technikum Łączności |
| Henryk Błażejak | 16 | uczeń tokarski |
| Sylwester Boroń | 25 | WFM Żelazo-Chrom |
| Zdzisław Braun | 26 | kierowca |
| Walenty Cieślik | 20 | pracownik Rzeźni Miejskiej |
| Jakub Czekaj | 21 | rolnik, 10. Pułk KBW |
| Michał Dąbrowicz | 23 | inspektor produkcji |
| Kazimierz Dutkiewicz | 17 | elektromonter |
| Bronisław Falasa | 22 | szeregowy 2. Korpusu Pancernego |
| Ryszard Ficek | 21 | kapral podchorąży |
| Tadeusz Franke | 31 | ucinacz pilników, szofer |
| Bogdan Frankowski | 22 | radiotelegrafista |
| Andrzej Gliński | 15 | uczeń Technikum Łączności |
| Kazimierz Graja | 31 | oficer szkoleniowy UB |
| Henryk Grześkowiak | 24 | pracownik PZPP |
| Andrzej Hoppe | 18 | uczeń ślusarski |
| Zygmunt Izdebny | 26 | wartownik, kapral UB |
| Czesław Jackowski | 41 | pracownik W8 HCP |
| Zbigniew Janczewski | 20 | technik technolog |
| Jerzy Jankowiak | 16 | uczeń szklarski |
| Roman Jankowski | 43 | specjalista w ZNTK Poznań |
| Zbigniew Joachimiak | 28 | technik kreślarz |
| Władysław Kaczmarek | 26 | ślusarz |
| Seweryn Kapitan | 18 | uczeń-robotnik |
| Zenon Kliche | 17 | uczeń |
| Leon Klój | 16 | uczeń tokarski |
| Czesław Kłos | 46 | ślusarz w ZNTK Poznań |
| Stanisław Kołdon | 24 | radiooperator |
| Jan Kowalczyk | 39 | pomocnik palacza |
| Franciszek Krystek | 31 | starszy sierżant MO |
| Marian Kubiak | 19 | monter telekomunikacyjny |
| Wiesław Kuźnicki | 16 | uczeń Technikum Geodezyjnego |
| Franciszek Lipski | 53 | palacz w HCP |
| Roman Makowski | 28 | kreślarz-konstruktor |
| Mikołaj Matwiejczuk | 25 | pracownik umysłowy |
| Czesław Milanowski | 26 | inżynier |
| Feliks Niemczewski | 45 | ślusarz |
| Jan Niemczyk | 49 | konduktor rewizyjny na PKP |
| Bogdan Nowak | 19 | kopista offsetowy |
| Henryk Nowicki | 15 | uczeń ślusarski |
| Leon Ochocki | 45 | dekorator-tapicer |
| Zdzisław Piskorski | 58 | mistrz rzeźnicki |
| Józef Porolniczak | 28 | magazynier |
| Jerzy Przybylski | 29 | tokarz, rzemieślnik |
| Józef Pudys | 25 | pracownik fizyczny |
| Leszek Raś | 26 | technik budowlany |
| Alfred Rau | 16 | uczeń, ślusarz |
| Marian Sępkowski | 28 | podporucznik |
| Ireneusz Sikora | 16 | starszy woźny w Prezydium RN |
| Marian Sobalak | 32 | frezer z HCP |
| Roman Strzałkowski | 13 | uczeń SP nr 14 |
| Wacław Toma | 29 | kowal z HCP |
| Paweł Wasylik | 47 | piekarz |
| Kazimierz Wieczorek | 25 | konduktor MPK |
| Jan Witkiewicz | 35 | robotnik kolejowy |
| Feliks Wojewódzki | 18 | frezer |
| Mieczysław Wysocki | 24 | grabarz |