Paradoks Olbersa –paradoks ukazujący sprzeczność pomiędzy obserwowanym ciemnym niebem nocnym a hipotezą, że nocne niebo powinno świecić jednostajnym blaskiem gwiazd je wypełniających. Dylemat ów był rozważany przez naukowców od dawna, jednakHeinrich Olbers nadał mu rozgłos formułując go w następujący sposób:Dlaczego w nocy niebo jest ciemne, skoro patrząc w każdym kierunku, patrzę na jakąśgwiazdę?[1].
Paradoks ten nie jest obecnie tak frapujący jak niegdyś – kiedy zakładano, żeWszechświat jestnieskończony (przestrzennie i czasowo) i jednorodny. Obecnie wiemy, że Wszechświat powstał w wynikuWielkiego Wybuchu13,82 miliardów lat temu, a zatem skończony jest jego wiek. Zatem nawet jeśli Wszechświat jest nieskończony przestrzennie, to ze względu na skończonąprędkość światła dociera do nas promieniowanie jedynie ze skończonego obszaru. Co więcej, z powodu ekspansji Wszechświata światło dalekich galaktyk jest osłabione (przesunięte ku czerwieni) tym bardziej, im dalej dane źródło się znajduje.
Olbers rozumował następująco:
Jeśli Wszechświat jest nieskończony i jednorodny, to patrząc w każdym kierunku, powinienemwidzieć światło gwiazdy. Co prawda – gwiazdy im są dalej, tymsłabiej świecą, jednakże jest to jedynie pozorny argument. Rozważmy trzysfery o środku wZiemi i promieniach równych odpowiednio a, 2a, 3a. Gwiazdy leżące pomiędzy sferą 2 i 3 świecą średnio cztery razy słabiej niż te położone pomiędzy sferą 1 i 2, ale też jest ich osiem razy więcej, ponieważ natężenie światła maleje proporcjonalnie do powierzchni sfery, a liczba gwiazd rośnie proporcjonalnie do objętości kuli, ograniczanej przez tę sferę.
Drugim kontrargumentem jest nieprzeźroczystość Wszechświata. Być może światło z odległych gwiazd nie dociera do nas, gdyż napotyka po drodze na jakieś przeszkody w postaci nieświecącej materii. I ten kontrargument możemy jednak zbić: zgodnie zpierwszym prawem termodynamiki owa zasłaniająca światło materia powinna się nagrzać i po odpowiednio długim czasie sama zacząć świecić.
Jeśli Wszechświat byłby zatem taki jak w założeniach Olbersa, noc wcale nie powinna być ciemna.
Alternatywne rozwiązanie paradoksu Olbersa podałBenoit Mandelbrot. Stwierdził on, że nie musimy koniecznie negować nieskończoności Wszechświata. Możemy zanegować jego jednorodność – materia według Mandelbrota nie jest rozłożona w przestrzeni jednorodnie, afraktalnie. Dla kosmosu fraktalnego nie można zastosowaćmodelu Friedmana, przewidującego jednorodną ekspansję Wszechświata[2].
↑Michał Heller. Zagadnienia kosmologiczne przed Einsteinem. „Zagadnienia Filozoficzne w Nauce”. XXXVII, s. 33-34, 2005. Kraków. ISSN0867-8286.
↑Benoît Mandelbrot: The Fractal Geometry of Nature. New York: Freema, 1977. Brak numerów stron w książce zaThomas Dandekar. Olbers’ paradox. „Nature”. 351, s. 21, 1991-05-02.DOI:10.1038/351021b0. ISSN0028-0836.