Po sukcesie kampanii wBirminghamKonferencja Przywódców Chrześcijańskich Południa (SCLC) planowała przygotować kolejną demonstrację w proteście przeciwko obowiązującymprawom Jima Crowa[1]. Na przełomie maja i czerwca 1963 roku miało dojść do spotkaniaMartina Luthera Kinga zJohnem iRobertem Kennedymi, jednak nie udało się do tego doprowadzić[1]. Dnia 10 czerwca King zarzucił prezydentowi niedotrzymywanie obietnic wyborczych, wobec czego zaczął rozważać zorganizowanie marszu na Waszyngton[2]. Pomysł ten kilkanaście lat wcześniej zaproponował inny działacz na rzecz desegregacji rasowejAsa Philip Randolph(inne języki)[2]. Wystąpienia tego rodzaju miały miejsce w historii Stanów Zjednoczonych od 1913 roku, kiedy to 8 tysięcy kobiet domagało się przyznania impraw wyborczych[3]. W 1957 roku odbyła się manifestacja, zorganizowana przez Randolpha i Kinga podpomnikiem Lincolna, w której udział wzięło około 25 tysięcy osób[3]. Dnia 11 czerwca prezydent John Kennedy złożył wKongresie projekt ustawy znoszącejsegregację rasową w szkołach, przez co Randolph zdecydował się rozmawiać z liderami innych ruchów społecznych o organizacji marszu[4].
Rozmowy, prócz Randolpha, prowadziłBayard Rustin, który uważał, że w marszu powinno wziąć udział około 100 tysięcy ludzi, a przedKapitolem należy wręczyć postulaty zniesienia segregacji rasowej kongresmenom[5]. Rozmawiano na ten temat z Negro American Labour Council,National Urban League i SCLC, jednak King był zbyt zajęty wydarzeniami w Birmingham, zatem przyłączył się do negocjacji dopiero w czerwcu[5]. Rozmowy pomiędzy organizacjami zaczęły dochodzić do konsensusu, który opierał się na chęci wykorzystania setnej rocznicy podpisaniaproklamacji zniesienianiewolnictwa przezAbrahama Lincolna[6]. Kennedy spotkał się z liderami organizacji i zachęcał do zorganizowania manifestacji[7]. Dnia 2 lipca doszło do kolejnego spotkania czarnoskórych przywódców, gdzie ustalono, że nazwa marszu ma brzmieć „Dla pracy i wolności” (ang. For Jobs and Freedom), a jego przywódcą ma zostać Randolph[8]. Z czasem hasło zmieniono na „Pass the Bill”[8]. Na kilku kolejnych spotkaniach ustalono datę 28 sierpnia 1963 roku i kierownika marszu Rustina[9]. Zarówno władza federalna, jak i prasa wypowiadały się na temat marszu pozytywnie – uważając, że jest to pokojowy sposób na zwrócenie uwagi na nierówność praw[9]. Ponieważ manifestacja była szeroko opisywana w mediach, wiele osób wsparło ją finansowo, a ponadto wParyżu zapowiedziano przeprowadzenie bliźniaczego marszu, poprowadzonego przezJamesa Baldwina iBurta Lancastera[10]. Głównymi hasłami marszu stały się: więcej miejsc pracy do czarnych, wyższa płaca minimalna i zatrudnienie bez zwracania uwagi na kolor skóry[10]. Dzięki zebraniu 800 tysięcy dolarów udało się zorganizować darmowy transport do stolicy, wyżywienie i opiekę medyczną dla uczestników[11]. Zatrudniono także czarnoskórych,nowojorskich policjantów do pilnowania porządku[12]. Ponadto władze miasta zmobilizowały 5 tysięcy osób z policji, 2,5 tysiąca osób zGwardii Narodowej, 4 tysiące żołnierzy i 15 tysięcy członków oddziałów paramilitarnych[12].
upoważnienie do działania podpisane przez prokuratora generalnego,
ustanowienie programu socjalnego dla ubogich,
równość płac,
płaca minimalna na poziomie co najmniej 2 dolarów za godzinę,
zniesienie dyskryminacji rasowej w systemie zatrudnienia.
Protestujący z transparentamiLuther King podczas przemowy
W środę 28 sierpnia ponad 200 tysięcy manifestantów zebrało się podpomnikiem Waszyngtona[14][7]. Marsz rozpoczął się o godzinie 11:30 i trwał przez 5 godzin, a transmitowała go stacja telewizyjnaCBS[15]. Ponieważ liderzy ruchów praw obywatelskich nie zjawili się na czas, by przewodzić marszowi, tłum odśpiewał pieśń wolności, a następnie ruszyłConstitution Avenue(inne języki) iIndependence Avenue(inne języki) w kierunku Kapitolu[16]. Organizatorzy przebywali wówczas pod mauzoleum Lincolna, gdzie planowali wygłosić przemówienia[16]. Znajdowali się tam również aktorzy:Marlon Brando,Paul Newman iOssie Davis[16]. Gdy manifestanci dotarli do pomnika szesnastego prezydenta, jako pierwszy głos zabrał Randolph, który zaczął swoją mowę słowami:
Drodzy Amerykanie, zebraliśmy się tutaj na największej demonstracji, jaka odbywa się w kraju. Nie jesteśmy grupą nacisku, nie jesteśmy jakąś zorganizowaną grupą organizacji, nie jesteśmy tłumem (motłochem), jesteśmy na czele masowej moralnej rewolucji na potrzeby zatrudnienia i wolności.
Dzięki transmisji w trzech telewizjach, a także stacjach radiowych, przesłanie manifestantów dotarło do wielu Amerykanów[23]. Prasa podkreślała, że marsz przebiegł w duchubiernego oporu (pokojowo)[23]. Po zakończeniu marszu organizatorzy spotkali się z Johnem Kennedym, który pochwalił inicjatywę[23]. Zdaniem amerykanistów, przesłanie Kinga trafiło do odbiorców, którzy zwiększyli swoje poparcie dla ruchu praw obywatelskich[24]. Większość czarnoskórych działaczy organizacji walczących z desegregacją była zadowolona, choć niektórzy, tacy jakMalcolm X czyJames Farmer, skrytykowali wystąpienie Kinga[25]. Przychylne opinie wyraziły także Kościoły protestanckie (metodyści iluteranie),katolicy i wyznawcyjudaizmu[25]. Ponieważ prezydent Kennedy zostałzamordowany w listopadzie, nie zdążył podpisać ustawy o prawach obywatelskich, ale zrobił to jego następcaLyndon B. Johnson[26].