| II wojna światowa,wojna na Pacyfiku | |||
Bombowiec amerykański A-20 atakuje z niskiego pułapu statek japoński transportujący żołnierzy do Lae | |||
| Czas | |||
|---|---|---|---|
| Miejsce | |||
| Przyczyna | japońska próba wzmocnienia sił wLae naNowej Gwinei | ||
| Wynik | zwycięstwo aliantów | ||
| Strony konfliktu | |||
| Dowódcy | |||
| |||
| Siły | |||
| |||
| Straty | |||
| |||
Położenie na mapie Oceanu Spokojnego | |||
| 7°15′S 148°15′E/-7,250000 148,250000 | |||
| |||
Bitwa na Morzu Bismarcka – starcie na wodachpołudniowo-zachodniego Pacyfiku w czasieII wojny światowej, w czasie którego samoloty 5. FlotyUSAAF wraz z samolotamiRAAF zaatakowałykonwój transportujący wojskajapońskie do portuLae naNowej Gwinei. Większość celów została w czasie bitwy zniszczona, aCesarska Armia Japońska poniosła znaczne straty.
23 grudnia 1942 roku naczelne dowództwo japońskie postanowiło przerzucić około 105 tysięcy żołnierzy zChin iJaponii doLae naNowej Gwinei w celu wzmocnienia tamtejszego garnizonu. Miało to pozwolić siłom japońskim na odzyskanie stanu posiadania na południu po niepowodzeniach w czasiewalk o Guadalcanal, skąd musiały się ostatecznie ewakuować dwa tygodnie później. Wojska były teraz potrzebne pod Lae, gdzie spodziewano sięalianckiego kontrnatarcia celem odblokowania australijskiego garnizonu wWau, który odpierał ataki japońskie zaopatrywany wyłącznie drogą powietrzną[1].
Przerzucenie takich sił było wielkim wyzwaniem dla japońskiej marynarki, ale dowództwo floty uznało to za niezbędne z punktu widzenia sytuacji militarnej. Z końcem lutego 1943 roku dwie Dywizje (20. i 41.) zostały bezpiecznie przetransportowane doWewak na Nowej Gwinei[2].
Kolejna, 51 Dywizja Piechoty, dotarła doRabaulu na przełomie grudnia 1942 i stycznia 1943 roku z przeznaczeniem do wzmocnienia sił japońskich biorących udział wwalkach o Guadalcanal. Jednak – wobec wycofania wojsk japońskich z wyspy – gen.Hitoshi Imamura zadecydował o skierowaniu 51. Dywizji do Lae. Planowana operacja była bardzo ryzykowna ze względu na alianckie panowanie w powietrzu w tym rejonie, a szczególnie w okolicachcieśniny Witiaz, przez którą statki z wojskiem musiały przepłynąć[3].
28 lutego w Zatoce Simpsona w Rabaulu sformowany został konwój składający się z 8niszczycieli i 8 statków transportowych; ich osłonę miało zapewniać około 100myśliwców. Dowódca 51. Dywizji, generał-porucznikHidemitsu Nakano, znajdował się na pokładzie niszczyciela „Yukikaze”, podczas gdykontradmirałMasatomi Kimura, dowódca 3. Dywizjonu Niszczycieli, zajął stanowisko na pomoście niszczyciela "Shirayuki"[4].
Rozmieszczone w bazach na Nowej Gwinei lotnictwo alianckie, dowodzone przez gen.George'a Kenneya, było przygotowane na taką ewentualność. Załogi specjalnie przygotowanych do tego celu samolotów USAAFB-25 Mitchell i RAAFBristol Beaufighter od dłuższego już czasu ćwiczyły ataki na cele nawodne. Załogi mitchelli opracowały nową metodę ataku zwaną "bombardowaniem z odbicia": lecąc zaledwie kilkadziesiąt metrów nad lustrem wody samoloty mogły zwalniać bomby (z opóźnionymi o kilka sekund zapalnikami) w odległości 60–90 m od celu; bomby nie wybuchały w zderzeniu z powierzchnią wody, leczrykoszetowały, eksplodując u burty atakowanego statku, pod nim, a nawet nad pokładem. Co więcej generał Kenney kazał „wyciągnąć bombardiera i wszystko co się da z nosa” amerykańskich B-25 i zainstalować tam osiem karabinów maszynowych kal. 12,7 mm[5].

Poruszający się z małą prędkością 8węzłów konwój unikał przez kilka pierwszych dni wykrycia, bowiem morzaSalomona iBismarcka znalazły się w dniach 27 lutego – 1 marca pod uderzeniem gwałtownegotropikalnego sztormu. Jednak 1 marca ok. 15:00 załoga patrolującego bombowcaB-24 Liberator "Cow Town's Revenge", pilotowanego przez por. Waltera E. Higginsa, dostrzegła statki japońskie na wysokości przylądka Hollman[6]. Amerykańskie ciężkie bombowce zostały natychmiast wysłane w to miejsce, ale celu nie znalazły. Wieczorem tego samego dnia inny liberator, lecący w chmurach na wysokości około 500 m, został ostrzelany przez artylerię przeciwlotniczą, zrzucił 4 bomby, ale konwoju nie dostrzegł[7].
2 marca o 10:00 kolejny liberator odszukał konwój, a bezchmurne tym razem niebo pozwoliło na przeprowadzenie ataku przez kilkanaście bombowcówB-17, które zatopiły – według meldunków załóg – 3 statki, ale w rzeczywistości zatonął jedynie transportowiec "Kyokusei Maru", wyładowany paliwami i amunicją. Zgodnie z japońskimi przekazami zatonął o 10:22 (9:22 czasu tokijskiego)[8]. Jeden B-17 został tak poważnie uszkodzony przez startujące z lotnisk na Nowej Brytanii myśliwceMitsubishi Zero, że załoga musiała ratować się, skacząc na spadochronach. Japońscy piloci ostrzelali i zabili kilku członków załogi w powietrzu, innych atakowali po wylądowaniu w wodzie[9]. Miało to mieć konsekwencje w przyszłości[10].
Spośród 1500 żołnierzy, przewożonych przez "Kyokusei Maru", około 800 zostało wyłowionych z morza przez niszczyciele „Yukikaze” i "Asagumo". Niszczyciele te, znacznie szybsze od konwoju, którego prędkość musiała być dostosowana do najwolniejszej jednostki, wyłamały się z szyku, by dostarczyć ocalonych żołnierzy do portu w Lae, po czym następnego dnia wróciły do eskortowania konwoju[11]. Podczas ich nieobecności, pod wieczór 2 marca, konwój został zaatakowany ponownie, ale tylko 1 transportowiec został lekko uszkodzony.
WodnosamolotyPBY Catalina z 11. Dywizjonu RAAF obserwowały i od czasu do czasu bombardowały konwój nocą, a 3 marca o 3:25, gdy statki znalazły się w zasięgu samolotów z lotniska wMilne Bay, wystartowałysamoloty torpedoweBristol Beaufort z 100. Dywizjonu RAAF. Zła pogoda sprawiła, że tylko 2 odnalazły nieprzyjacielskie statki, a i one nie uzyskały trafień.

Gdy konwój zaczął okrążać półwysepHuon, stał się jeszcze łatwiejszym celem ataku. Z Port Moresby wystartowało przeciw niemu 90 alianckich samolotów, a jednocześnie 22Bostony RAAF-u zaatakowały japońskie lotnisko, bazę samolotów myśliwskich w Lae, zmniejszając zdolności obronne konwoju. Naloty na Lae prowadzone były przez cały dzień.
O 10:00 trzynaście B-17 dotarło nad konwój i zbombardowało go ze średniej wysokości, co zmusiło statki do rozproszenia się. Wówczas na niskim pułapie nadleciało 13 Beaufighterów z 30. Dywizjonu RAAF. Lecące nisko nad wodą samoloty Japończycy wzięli za kolejny nalot torpedowych Beaufortów, więc dowódcy statków zaczęli obracać je dziobami do nadlatujących maszyn, a o to właśnie Australijczykom chodziło: Beaufightery dokonały ogromnych zniszczeń na pomostach, stanowiskach działek przeciwlotniczych i wśród załóg, ostrzeliwując jednostki ze swoich dziobowych 4działek kalibru 20 mm i 6 karabinów maszynowych montowanych w skrzydłach[10].
Zaraz potem siedem mitchelli z 71. Dywizjonu USAAF zrzuciło bomby z wysokości ok. 750 m, podczas gdy sześć z 405. Dywizjonu zastosowało "bombardowanie z odbicia", nadlatując nad statki "na wysokości masztów". Czternaście B-25 wróciło tego dnia po południu i 405. Dywizjon odnotował (przy użyciu tej samej techniki) 17 trafień. Połowa nieprzyjacielskich statków była w tym momencie już zatopiona lub tonęła. Gdy Beaufighterom i B-25 skończyła się amunicja, do akcji przystąpiła grupa amerykańskichA-20 Havoc. Latające fortece z 43. Skrzydła USAAF zaliczyły kolejne 5 trafień z wysokiego pułapu[10].
Naloty na statki osłaniało 28 amerykańskichP-38, które strąciły 20 myśliwców japońskich przy stracie 3 własnych maszyn. Dwaj piloci amerykańscy, w tymas myśliwski Hoyt Eason, nie wrócili z akcji. Mitchelle i Bostony RAAF kontynuowały ataki aż do wieczora.
Wszystkie statki transportowe zostały zatopione w odległości ok. 100 km od portu wFinschhafen. Wraz z nimi poszły na dno niszczyciele: "Shirayuki", "Arashio" i "Tokitsukaze". Cztery niszczyciele wzięły na pokłady tylu rozbitków, ilu mogły, i pospiesznie wycofały się do Rabaulu. Piąty niszczyciel, "Asashio", został zatopiony podczas ratowania rozbitków z "Arashio"[12].

Zgodnie z rozkazem Kenneya, wydanym w związku z odnotowanym przypadkiem ostrzelania ratujących się na spadochronach członków załóg bombowców, od wieczora 3 marca aż do 5 marca alianckiepatrolowce i samoloty atakowały japońskie jednostki ratunkowe, jak również rozbitków w łodziach, na tratwach, a nawet unoszących się na powierzchni w kamizelkach ratunkowych. Zasadność tego rozkazu usprawiedliwiano później tym, że uratowani wojskowi mogli w krótkim czasie ponownie wrócić do akcji[13][a]. Alianccy wojskowi – pamiętając o zbrodniach dokonywanych przez Japończyków na jeńcach i ludności cywilnej we wstępnym stadium wojny – wykonywali ten rozkaz w większości bez wahania.
Los rozbitków był nie do pozazdroszczenia. W większości pozbawieni wody i pożywienia, uczepieni tonących łodzi i tratw ratunkowych lub unoszących się na wodzie kawałków drewna, padali ofiarą alianckiego ostrzału i zwabionych zapachem krwirekinów. Umierali z głodu i pragnienia, a ich przyszłość zależała od japońskichokrętów podwodnych, które zbierały jeszcze żyjących nocami, gdy nie groził nagły atak amerykańskich lub australijskich samolotów[14].
Charakterystyczną wydaje się być historia porucznika Kozakiego i sierżanta Namikiego, których droga z miejsca bitwy do Rabaulu trwała równo miesiąc. Obaj stali na czele 30-osobowej grupy opiekującej się sztandarem 115. pułku ze składu 51. dywizji. Sztandar wrócił do pułku i jego nowego dowódcy, a 21 maja został wysłany – na pokładzie okrętu podwodnego – do Lae. Po wojnie obaj japońscy wojskowi stwierdzili, że ocalenie (a przeżyło zaledwie 18 ludzi) zawdzięczali pomocy Niebios i duchom poległych towarzyszy broni[15].
Bitwa dla Japończyków była tragiczna w skutkach. Z 6900 żołnierzy, których tak bardzo potrzebowano na Nowej Gwinei, do Lae dotarło zaledwie 800. Muzeum Australian War Memorial podaje, że zginęło 2890 japońskich żołnierzy i marynarzy[9], do Rabaulu wróciło (zgodnie z raportem dowództwa 51. Dywizji) 90 oficerów i 1670 żołnierzy[16], z czego wynika, że los 2220 jest nadal nieznany.
"Miłościwa Opatrzność pomogła nam odnieść to wielkie zwycięstwo", oznajmił Douglas MacArthur w jednym ze swoich komunikatów. Wykorzystał tę okazję, domagając się ponownie (pierwszy raz uczynił to w lutym 1943 roku, podczas planowaniaoperacji Cartwheel) dodatkowych pięciu dywizji i 1800 samolotów do prowadzenia dalszych działań na Nowej Gwinei.