Przeczytawszy blurba, wstęp oraz przedmowę, spodziewałam się zupełnie czego innego. Jak najbardziej mam na uwadze, że jest to pierwsza i zarazem jedna z niedokończonych opowieści Tolkiena, coś jak draft, ale niestety, wbrew oczekiwaniom lektura nie była emocjonująca. Generalnie nie odczułam tragizmu bohatera, może właśnie dlatego, że opowieść ta jest zaledwie szkicem bazującym na "Kalevali" i tragediach Szekspira. Niemniej jest to kawał świetnej pracy naukowej. Wyjątkowy smaczek dla pasjonatów, w którym znajduje się kilka fotografii rękopisów, oryginalny angielski tekst oraz polski przekład, które wedle uznania można porównywać, wychwytując specyficzny styl autora. Drobna uwaga: większość tekstu stanowi szczegółowa analiza dzieła.Spokojnie mogę zaczynać "Dzieci Húrina".
Tej książki w zasadzie nie da się jednoznacznie ocenić. Bo z jednej strony mamy 30 stron rzeczywistej opowieści o Kullervo (która swoją droga wygląda nieco chaotycznie i na pierwszy rzut oka wydaje się bardziej brudnopisem niż rzeczywistą opowieścią tym bardziej, że niedokończona),a z drugiej około 150 stron komentarzy. (około 80 stron to wersja angielska i w ten sposób dostajemy całą książkę). Najgorsze w tym wszystkim są dwie wersje referatu, które w zasadzie nie różnią się niczym specjalnym i nie mam pojęcia po co obie zostały tu przytoczone.To powoli idzie w kierunku wydania książki Tolkiena na podstawie jakiegoś tekstu na jedną kartkę, a reszta to będą przypisy i dywagacje.Ogólnie jestem bardzo rozczarowany bo liczyłem na dużo więcej Kullervo.